Jakuba Wujka Ks. Jerzy Chmiel 400-LECIE BIBLII KS. JAKUBA WUJKA SJ Rok 1999 jest rokiem jubileuszowym przekładu Biblii dokonanego przez ks. Jakuba Wujka z Wągrowca, teologa Societatis Iesu (1541 Jest to imię biblijne; pochodzi z języka hebrajskiego, w którym rahhel znaczy 'owca'. W Polsce imię to używane jest od XV w., najpierw w formie Rachel, a później Rachela. Jeszcze w tekście Godzinek do NMP występuje forma Rachel (... Rachel ożywiciela Egiptu nosiła...). Odpowiedniki obcojęz.: łac. Rachel, ang., fr. Rachel, niem. Rachel, Rahel, wł. Rachele. Rachela, żona Jakuba. Była najmłodszą córką Labana, a wnuczką Nachora. Żyła ze swoją rodziną na terenie Mezopotamii. Dzięki urodzie pozyskała miłość Jakuba, którego ojciec wysłał do Haranu, nad Eufrat, aby tam poszukał sobie żony ze swego plemienia. Ale Laban zażądał, aby przed poślubieniem córki przepracował u niego siedem lat. Po ich upływie oddał mu za żonę starszą Leę, której jako niewolnica towarzyszyła Zilpa. Dopiero po tygodniu dał mu zgodnie z przyrzeczeniem także umiłowaną Rachelę, której jako niewolnica towarzyszyła Bilha. Lea urodziła mu Rubena, Symeona, Lewiego i Judę. Rachela była zrazu bezpłodna. Zgodnie z ówczesnym obyczajem podsunęła mężowi niewolnicę, która urodziła mu Dana i Neftalego. Potem jeszcze Zilpa urodziła Gada i Asera, a Lea Issachara, Zabulona i córkę Dinę. W końcu poczęła także Rachela. Urodziła jako pierwsze dziecko Józefa. Gdy już, opuściwszy Labana, udawali się do Efrata, urodziła drugiego syna, którego nazwała Benoni ('syn mojej boleści'). Uczyniła to w chwili, gdy po ciężkim porodzie -życie z niej uchodziło-. Jakub nazwał syna Beniaminem, a zmarłą pochował przy drodze do Efrata, na granicy Efraima i Beniamina, w pobliżu Rama, czyli nieco na północ od Jerozolimy. Później pokazywano jej grób w pobliżu Betlejem. Jeszcze lepiej jej pamięć uwypukliła literatura, przede wszystkim literatura biblijna. Księga Rodzaju o niej i jej siostrze szeroko opowiedziała w rozdziałach 29-35. Tekst ten nazwano jedną z najpiękniejszych opowieści romantycznych w Biblii. Księga Rut złożyła Racheli i Lei hołd jako tym, które -zbudowały dom Izraela- (4, 11). Z miejscem pochowania pierwszej skojarzyły się proroctwa mesjańskie (Mi 5, 1; Rt 4, 11; por. Jr 31, 15). Pojawiła się potem u św. Mateusza jako ta, co opłakuje dzieci, zgładzone z rozkazu Heroda (2, 17 n.). Jako taka weszła też do kościelnej liturgii. Niemało miejsca zajęła także w literaturze rabinistycznej. Filon z Aleksandrii wyżej od niej stawiał Leę. W Racheli dopatrywał się raczej tego, co w uczuciowości irracjonalne. Chwalili ją potem Ojcowie Kościoła, którzy przeszli jednak rychło do interpretacji alegorycznych. W Racheli i Lei dopatrzyli się figur Synagogi i Kościoła, potem także życia czynnego i kontemplatywnego. Podobne wątki rozwijali teolodzy średniowiecza. Do synaksariów i martyrologiów Rachela nie weszła. Wpisano ją jednak pod dniem 10 lutego do kalendarza palestyńsko-gruzińskiego, a gdzieniegdzie wymieniano także w dniu 11 lipca. Sen Jakuba – obraz hiszpańskiego malarza barokowego Jusepe de Ribery. Temat obrazu został zaczerpnięty ze Starego Testamentu z Księgi Rodzaju. Opowiada o śnie Jakuba i ukazanej w nim drabinie sięgającej do nieba. Po drabinie schodzili w dół i wchodzili w górę aniołowie. Na szczycie Jakub ujrzał Boga a miejsce, w którym Jakub miał widzenie nazwał Betel. Temat snu o Drabinie
Mówimy: Izrael, ale nie brak ludzi, którzy powiedzą: Palestyna. Mówimy: Zachodni Brzeg, ale wielu Żydów powie: Judea i Samaria. Jak Ziemia Święta ma się do Ziemi Izraela? Mojżesz patrzył na Ziemię Obiecaną. Przez czterdzieści lat prowadził do niej Izraelitów z niewoli w Egipcie faraonów. Teraz Bóg wezwał go na szczyt góry Nebo. Miał stamtąd popatrzeć na krainę, którą Bóg przyrzekł ojcom narodu żydowskiego: Abrahamowi, Izaakowi, Jakubowi. Ziemię Świętą, Ziemię Izraela. Jerycho, dolina Jordanu – wszystko wydawało się prawie na wyciągnięcie ręki. Ale to nie Mojżesz miał wprowadzić swój lud do tej ziemi. Bóg miał inny plan. Mojżesz był narzędziem w rękach Boga. Wyobraźnię żydowską ukształtowała niezwykła idea, że Bóg może przenikać swą obecnością przestrzeń fizyczną i historię ludzką. Naród Izraela był w tym zakątku Bliskiego Wschodu (jak dziś ten region nazywamy) już w zamierzchłej starożytności. Tworzące go plemiona i klany w XIII w. przed naszą erą ruszyły do ziemi, którą, jak wierzyli Izraelici, obiecał im Bóg. Toczyli o swą siedzibę wojny, ustanawiali własne państwa, rozwijali własną religię i kulturę. Współczesna nauka historyczna i archeologia korygują w niejednym przekazy Biblii i tradycji żydowskiej, ale nigdy nie podważają obecności izraelskiej w dziejach Bliskiego Wschodu. To, że jakaś spłacheć ziemi może być własnością Boga i że Bóg może ją obiecać jakiemuś ludowi – który zresztą też jest tego Boga własnością – wydaje się szokująca. Współcześni ludzie Zachodu nie czują się własnością narodu, państwa czy zorganizowanej religii. Nie do przyjęcia wydaje się im przeświadczenie, że wolę Bożą należy bezwzględnie wcielać w życie, nawet ogniem i mieczem. Ale tak właśnie uważali przez tysiące lat wyznawcy wiary w Jedynego Boga. Skoro jest Bóg, to wszystko wolno w imię Boże. Na tym polegał z jednej strony geniusz religijny monoteizmu, dający mu niesłychaną siłę i żywotność. Lecz z drugiej strony krył się w nim bakcyl totalitarny, popychający do niszczenia tych, którzy nie podzielają naszej wiary. Co Bóg obiecał Abrahamowi? Na oznaczenie krainy, w której uformował się naród żydowski i gdzie na pniu żydowskiej religii powstało chrześcijaństwo, używa się wymiennie określeń Ziemia Święta, Ziemia Obiecana, Ziemia Izraela, Palestyna. O Ziemi Obiecanej usłyszał wpierw Abraham, jeden z patriarchów biblijnych, uważany za ojca założyciela narodu hebrajskiego. Jest o tym mowa w biblijnej Księdze Rodzaju. Abraham mógł żyć już w I połowie XX w. przed Chrystusem. Pochodził z potężnego miasta Ur, którego ruiny są w dzisiejszym Iraku, a które w tamtych czasach należało do kręgu cywilizacji mezopotamskiej, nieznającej monoteizmu. Według Biblii Terach, ojciec Abrahama – a nosił on wtedy imię Abram, to znaczy „mój ojciec [Bóg] wzniosły” – rusza do krainy Kanaan, na zachód od rzeki Jordan. Po drodze umiera. Abram ma w chwili śmierci ojca 75 lat. I wtedy Bóg wezwał go, by kontynuował wędrówkę do ziemi, którą mu ukaże; obiecuje, że „uczyni go wielkim narodem”. Niektórzy żydowscy komentatorzy zaznaczają, że Saraj, żona Abrama, była bezpłodna i Bóg dawał mu do zrozumienia, że powinien iść dalej dla własnego dobra: doczeka się potomstwa, a Bóg nada potomkom Abrama ziemię, do której go wzywa. Abram ruszył więc w dalszą drogę. Współcześni uczeni widzą w tych wędrówkach dowód, że przodkowie narodu żydowskiego byli nomadami, którzy stopniowo przeszli na osiadły tryb życia. Abram dotarł tam, gdzie nie zdołał dotrzeć jego ojciec Terach: do krainy Kananejczyków – Kanaanu. „Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię” – mówi Bóg do Abrama. Ponieważ jednak panował tam głód, Abram wraz z żoną, bratankiem, służbą i dobytkiem powędrował do Egiptu faraonów, by tam przeczekać złe czasy. Żona Abrama trafiła do królewskiego haremu, ale faraon kazał ją oddać, a strażom odstawić małżonków z całym majątkiem do granicy Egiptu; przy czym Abram otrzymał od dworu sowite wynagrodzenie za oddanie rzekomej siostry Saraj faraonowi na nałożnicę. I tak Abram wrócił do ziemi Kanaan, gdzie osiedlił się pod miastem Hebron. Lecz choć posłusznie wypełniał wolę Bożą, Saraj wciąż nie rodziła mu obiecanych przez Boga dzieci. Bóg ponowił swe przymierze ze strapionym Abramem. Ukazał mu się nocą pod postacią dymu i ognia i powiedział: „Twojemu potomstwu dałem tę ziemię od rzeki egipskiej do rzeki Eufrat. Ziemie Kenitów, Kenizytów, Hetytów, Peryzytów, Refaitów, Amorytów, Kanaanitów, Girgaszytów i Jebusytów” (Księga Rodzaju, rozdział 15). Ziemia Obiecana jest tu rozleglejsza niż kraina Kanaan – w różnych miejscach Biblii żydowskiej przyjmuje ona różne kształty geograficzne – jednak ziemia kananejska odpowiada temu, co w Biblii nazywa się Filistią lub Filistineą (od słowa Filistyni, jak tłumaczono na grecki hebrajską nazwę ludu Pelesheth), czyli Palestynę. Nazwa ta, używana powszechnie przez Rzymian i Greków, pogan i chrześcijan, zacznie z czasem oznaczać całą krainę Izraela i Ziemię Świętą. Sędziwy Abram został ojcem, choć dziecka nie urodziła mu Saraj, lecz inna kobieta. Pierworodnego syna Izmaela miał z niewolnicą egipską Hagar. A kiedy dobijał setki, znów ukazał mu się Bóg, obiecując, iż stanie się „ojcem mnóstwa narodów” (to właśnie znaczy imię Abraham). Potwierdził swoje przymierze z Żydami i nakazał, by znakiem tego przymierza było obrzezanie mężczyzn ósmego dnia po urodzeniu. Saraj polecił Abrahamowi nazywać odtąd Sarą i zapewnił, że i ona da mu dziecko. I dała – Izaaka. Choć poligamia była wówczas tolerowana, stosunki Hagar z Saraj układały się tak źle, że Abraham oddalił nałożnicę wraz z synem. Według tradycji Izmael był protoplastą koczowniczych plemion arabskich. Wyłącznym następcą Abrahama miał być Izaak. Syn Izaaka, Jakub, ostatni patriarcha, otrzymał imię Izrael. Dlatego jego dwunastu synów, którzy stali na czele rodów, zwanych pokoleniami, nazywa się synami Izraela. Kiedy Sara umarła, Abraham zakupił od pewnego Hetyty grunt w pobliżu Hebronu, by pochować żonę w znajdującej się tam grocie Makpela. Zakup był jakby przypieczętowaniem przymierza ojca narodu z Bogiem Jedynym (potwierdzonym później przez przymierze z całym narodem żydowskim za pośrednictwem Mojżesza). Po śmierci Abrahama pochowano go obok Sary. Tu spoczęły też prochy ukochanego syna Abrahama Izaaka i jego żony Rebeki, wnuka Abrahama Jakuba i jego żony Lei i ich syna Józefa. Te grobowce patriarchów narodu żydowskiego trwają do dziś, przyciągając pielgrzymki Żydów. Przez długi czas po upadku starożytnego państwa żydowskiego i rozproszeniu Żydów nie mieli oni dostępu do pieczary Makpela. A ci, którzy zostali w Hebronie, byli atakowani i zabijani. Dzielili los Żydów w całej Ziemi Świętej, traktowanych raz lepiej, raz gorzej, ale zwykle jak obywatele niższej kategorii przez kolejnych władców: muzułmanów, krzyżowców, Turków osmańskich, a po ich upadku przez Brytyjczyków. Na podbój Kanaanu Pokolenia Jakubowe dały początek żydowskiemu narodowi Izraela. W tym zbiorowym sensie słowo Izrael oznacza i lud, i formy historyczne państwa żydowskiego. Podbój krainy Kanaan przebiegał stopniowo, na przełomie XIII i XII w. przed Chr., choć biblijna Księga Jozuego przedstawia to przedsięwzięcie jako dzieło tego następcy Mojżesza. To Jozue wprowadził Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Z biblijnych ksiąg Liczb i Powtórzonego Prawa wynika, że Bóg nakazał zastępom żydowskim, by wypędziły wszystkich Kananejczyków i zniszczyły ich kult religijny (Kananejczycy byli politeistami) czy wręcz ich wytępiły i obłożyły klątwą. „Ale tak im macie uczynić: ołtarze ich zburzycie, ich stele połamiecie, aszery wytniecie, a posągi spalicie ogniem” (Pwt. 7,5). Na jaką skalę zdobywcy Ziemi Obiecanej wykonali te Boże rozkazy, po prawie trzech tysiącach lat trudno ustalić, ale współcześni bibliści pocieszają, że polecenia te zawierają przede wszystkim treść teologiczną. Nie są pochwałą ludobójstwa i czystek etnicznych, lecz wezwaniem do ścisłego monoteizmu jako osi religijnej i narodowej tożsamości narodowej Izraela. Tysiąc lat przed Chrystusem naród żydowski konsoliduje się pod berłem królów Saula, Dawida i Salomona. Stworzone przez nich państwo rozpada się po śmierci tego ostatniego na mniejsze: judzkie (Juda), ze stolicą w Jerozolimie na południu, i izraelskie, ze stolicą w Samarii na północy. W czasach rzymskich i później Judę zwano Judeą. Mianem wspaniałego niegdyś miasta Samaria określano też owo północne państwo żydowskie powstałe po rozpadzie monarchii Dawidowej. Ale mimo podziału i późniejszych podbojów przez Asyryjczyków i Babilończyków Żydzi zachowują poczucie jedności narodowo-religijnej i ciągłości historycznej. Prowincja Palestyna Najdotkliwszy cios przychodzi w początkach naszej ery. Rzymianie dwukrotnie tłumią żydowskie powstania w I i II w. To wtedy zburzona zostaje Świątynia w Jerozolimie (70 r. – ocaleje tylko mur zachodni, znany w świecie jako Ściana Płaczu – a naród żydowski zostaje wygnany ze swej ziemi i ulega rozproszeniu. Rzymianie posługiwali się nazwą Palestyna na oznaczenie ziemi żydowskiej, między innymi dlatego, by zatrzeć ślad w pamięci po zburzonym państwie judzkim. Ale istniało ono, choć podporządkowane Rzymowi, jeszcze za czasów Heroda Wielkiego. Po jego śmierci (4 r. przed Chr.) królestwo zostało podzielone między trzech synów Heroda, ale rządzili rzymscy prokuratorzy. To na tych terenach powstaje wtedy zalążek chrześcijaństwa. Jezus umiera jeszcze przed zburzeniem Świątyni jerozolimskiej. Ostatni zryw żydowski przeciwko rzymskiej dominacji w 135 r. kończy się okrutnymi prześladowaniami religii i narodu żydowskiego. Cesarz Hadrian zasiedla Jerozolimę ludnością nieżydowską, zakazuje Żydom wstępu do miasta, zmienia jego nazwę na Aelia Capitolina, a w miejscu Świątyni Rzymianie stawiają posąg boga Jupitera i portret cesarza. Przez wieki Żydzi żyjący poza Ziemią Izraela (heb. Erec Jisrael) modlili się o powrót do swej ojczyzny. W starożytności największe skupiska Żydów znajdowały się w Egipcie, później w Mezopotamii, Afryce Północnej, wreszcie w Hiszpanii i zachodniej Europie. W czasach I Rzeczpospolitej najliczniejsza żydowska diaspora mieszkała na ziemiach obecnej Polski, Ukrainy, Białorusi. Ból wygnania i tęsknotę za krajem słychać w biblijnym psalmie: „Płyną rzeki babilońskie, płyną szumią w dal/Wiatr powiewa brzeżną trzciną, nami chwieje żal/Nad wodami my usiedli o chlebie żebraczym/Ziemio święta, matko nasza, kiedyż cię obaczym?/Jeruzalem! Jeruzalem! Biedna ziemio ty!/Gdy twej męce nie poświęcę każdej mojej łzy/Jeśli ciebie nie ogarnę mym synowskim żalem/To mnie przeklnij i zapomnij miasto Jeruzalem!” (przekład poety romantycznego Kornela Ujejskiego). Od XIX w., mimo utrudnień ze strony Osmanów i miejscowej ludności arabskiej, nasila się osadnictwo żydowskie w Ziemi Świętej. Przybysze kierują się pobudkami religijnymi i narodowymi. Potężnym impulsem jest syjonizm (zrodzony w Europie, w diasporze żydowskiej, ruch o charakterze politycznym, którego celem było utworzenie państwa żydowskiego na terenie Palestyny): pod koniec XIX w. żyło tu ok. 25 tys. Żydów, ale u progu II wojny światowej, pod rządami Brytyjczyków sprawujących do 1948 r. mandat Ligi Narodów (prekursora ONZ), proporcje demograficzne były już całkiem inne. Wprawdzie muzułmanów (Arabów) jest wyraźna większość (895 tys.), Żydów jest tu już 399 tys., prawie cztery razy więcej niż chrześcijan (111 tys.). W 126-tysięcznej Jerozolimie mieszkało 77 tys. Żydów, w 100-tysięcznej Hajfie 55 tys., a Tel Awiw był miastem wyłącznie żydowskim (140 tys.). Biblijna Ziemia Obiecana wykracza poza granice współczesnego Izraela. Ale jeśli doliczymy terytoria zajęte przez armię izraelską po wojnie sześciodniowej 1967 r., różnica bardzo maleje. Państwo Izrael zostało proklamowane przez przywódców żydowskich w 1948 r. w Tel Awiwie. Odśpiewano wówczas hymn „Hatikwa” (Nadzieja nasza): „Dopóki w naszych dusz głębinie/Serce żydowskie żywo bije?/Oko ku wschodowi się obraca/i do Syjonu wciąż powraca./Nadzieja nasza nie zginie/Wszak dwa tysiące lat przetrwała/Być narodem wolnym w swej krainie/W kraju Syjonu i Jerozolimy”. Jedna ziemia, dwa narody Wcześniej Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła projekt utworzenia na terenie Palestyny dwóch państw: żydowskiego i arabskiego (palestyńskiego). Święte miasto trzech religii Jerozolima miało mieć status międzynarodowy, tak aby ich wyznawcy mogli swobodnie praktykować swą wiarę. Plan ONZ przewidywał, że w państwie żydowskim Żydzi będą mieli niewielką przewagę nad Arabami pod względem liczebności (498:407 tys.), w państwie arabskim proporcja miała być zdecydowanie korzystna dla Arabów (725:10 tys.). W Jerozolimie z okolicami ( Betlejem) miało mieszkać 105 tys. Arabów i 100 tys. Żydów. Plan ten poparł ówczesny minister spraw zagranicznych ZSRR Andrzej Gromyko. Prócz Moskwy, za były Polska, USA i Francja, przeciw – 6 państw arabskich i 4 muzułmańskie, w tym Turcja; wstrzymali się Brytyjczycy. Ostatecznie Zgromadzenie Ogólne plan przyjęło, ale nigdy nie wszedł on w życie. Arabowie odrzucili go z punktu. Domagali się utworzenia jednego państwa palestyńskiego, w którym Żydzi byliby mniejszością. Natychmiast po proklamacji Państwa Izrael arabscy sąsiedzi wydali mu wojnę. Jednak Izrael nie tylko obronił się przed atakiem, ale i powiększył swój obszar w stosunku do przewidywanego. Niespełna 20 lat później wybuchła kolejna wojna izraelsko-arabska. To w wyniku owej tzw. wojny sześciodniowej Izrael przyłączył historyczne Stare Miasto – wraz ze Ścianą Płaczu – i wschodnią część Jerozolimy, strategiczne Wzgórza Golan, Zachodni Brzeg, czyli tereny pomiędzy zachodnim brzegiem rzeki Jordan a Izraelem. Izrael przed 1967 r. miał nieco ponad 20 tys. km kw., po wojnie sześciodniowej kontrolował dodatkowe 7,5 tys. km kw., nie licząc zajętych terenów egipskich, z których się stopniowo wycofywał w zamian za układ pokojowy z Kairem. Los tych terytoriów nie jest przesądzony. W przeszłości Izrael wycofał się z rejonu Kanału Sueskiego (1974 r.), półwyspu Synaj (1982 r.), z południowego Libanu (2000 r.), ze Strefy Gazy (2005 r.). Kiedy dochodzi do odprężenia w stosunkach izraelsko-palestyńskich i izraelsko-arabskich, rosną nadzieje na wycofanie się sił izraelskich z Zachodniego Brzegu i utworzenie tam niepodległego państwa palestyńskiego. Ilekroć nadzieje te słabną, umacnia się ekstremizm. Jego pożywką jest nie tylko propaganda antyizraelska, lecz także nierozwiązane problemy, na przykład kwestia obozów dla uchodźców palestyńskich, wylęgarni fanatyzmu islamistycznego, czy kwestia osadnictwa żydowskiego na Zachodnim Brzegu, sprzecznego z prawem międzynarodowym. Palestyńczycy stawiali prawo do powrotu do miejsc, które utracili wskutek ucieczki lub wysiedleń po powstaniu Państwa Izrael, jako warunek trwałego pokoju. Ale i Żydzi uciekali wówczas masowo z krajów arabskich, porzucając mieszkania i dobytek, za który nigdy nie otrzymali odszkodowań. Wkrótce po wojnie 1948 r. państwa arabskie odrzuciły tzw. plan Blandforda, który przewidywał wielomilionową pomoc ONZ na integrację ok. 200 tys. palestyńskich uchodźców; tylko Jordania przyznała im obywatelstwo. Izrael odrzuca domaganie się prawa do zbiorowego powrotu, gdyż napływ setek tysięcy Palestyńczyków musiałby destabilizować kraj. Poeci palestyńscy piszą więc wiersze wyrażające podobną nostalgię jak psalmy biblijne: „Umiłowana Palestyno, jak przeżyję/Z dala od twoich równin, twoich wzgórz?/Twoje osierocone miasta wzywają mnie/Twe wioski z kopułami wzywają mnie” (Abd al-Karim al-Karmi). Ale dla części Żydów oddanie Synaju, którego Biblia nie wymienia jako części Ziemi Obiecanej, to co innego niż wyjście z Judei i Samarii, czyli Zachodniego Brzegu. Dla nich byłaby to zdrada narodowa i religijna. Część Żydów uważa, że mają obowiązek odrodzić tam żydowskie życie. Choć prawo międzynarodowe nie akceptuje zajęcia przez Izrael tych terenów w 1967 r. (tak samo jak ogłoszenia Jerozolimy stolicą państwa), przez wiele lat osiedlali się tam żydowscy koloniści. Dziesiątki tysięcy napływały na Zachodni Brzeg, Wzgórza Golan, Strefę Gazy, a nawet Synaj, wywołując lęk i nienawiść arabskich tubylców. Żydowscy osadnicy byli podzieleni religijnie i politycznie prawie tak samo jak społeczeństwo Izraela, jedno z najbardziej pluralistycznych na świecie, ale łączył ich zapał pionierów. Część z nich żyła w poczuciu wypełniania woli Bożej i ignorowała realia, traktując zajęte tereny jak ziemię żydowską. Dla tej grupy Żydów arabski Nablus na Zachodnim Brzegu to biblijne Sychem (Szechem), miasto związane z patriarchami. Niektórym osadom tych żydowskich fundamentalistów nadawano biblijne, hebrajskie nazwy, jakby historia została cofnięta o ponad dwa tysiące lat i jakby należało oczyścić tę ziemię po profanacji przez obcych niewiernych. W tych środowiskach tworzono ambitne plany całkowitej kolonizacji Zachodniego Brzegu. Ilekroć rząd izraelski usiłował usuwać osadników, ich przywódcy i sympatycy oskarżali państwo Izrael, że postępuje jak Anglicy hamujący napływ żydowskich imigrantów do Palestyny. Jak dramatyczny bywa ów konflikt żydowsko-palestyński, ilustruje choćby Hebron. Miasto znalazło się w granicach Jordanii i było wyłącznie arabskie. Po wojnie sześciodniowej, pod osłoną wojska izraelskiego, odrodziło się tu życie żydowskie. W mieście żyje ok. 160 tys. Arabów i niespełna tysiąc Żydów. Abrahama otaczają religijną czcią i żydzi, i muzułmanie. Jedni i drudzy modlą się u jego grobu, choć oddzielnie. Mimo to dochodzi do masakr. Na przykład w 1980 r. Palestyńczycy zamordowali tu sześciu młodych żydów – uczniów szkoły religijnej. W 1994 r. żydowski osadnik i lekarz Baruch Goldstein zastrzelił w pieczarze Makpel 29 modlących się muzułmanów. Goldstein stał się po śmierci – zginął na miejscu zbrodni z rąk tłumu Arabów – bohaterem dla skrajnych środowisk żydowskich, choć według zeznań jego kolegów lekarzy traktował tak samo zgłaszających się do niego pacjentów Żydów i Palestyńczyków. Jaka więc może być przyszłość Ziemi Obiecanej? Czy doczeka ona kiedyś czasów normalnej koegzystencji narodów żydowskiego i arabskiego? Przed powstaniem Państwa Izrael zdarzały się takie okresy wzajemnej tolerancji i współpracy. Po jego powstaniu zdarzały się momenty nadziei, że będzie to możliwe; także teraz, kiedy Palestyńczycy uzyskają swoje odrębne państwo, którego się domagają, a którego przed ponad pół wiekiem Arabowie nie chcieli. Adam Szostkiewicz

Neficki prorok i kronikarz w Księdze Mormona, który modlił się i otrzymał odpuszczenie grzechów dzięki swojej wierze w Chrystusa (Enos 1:1–8). Pan zawarł przymierze z En

Werner Laubi Opowiadania Biblijne © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo „JEDNOŚĆ", Kielce 2005 ISBN 83-7224-973-3 Lea i Rachela Rdz 29,1-30 Uwagi wstępne Według hebrajskiego prawa dotyczącego małżeństwa i rodziny, mężczyzna zdobywał swoje żony przez ich kupno. Małżeństwo poprzedzały zaręczyny. „Zaręczyć się z kobietą" znaczyło: przez zapłacenie moharu (po hebrajsku „mohar" - kupować, wymieniać, nabywać) pozyskiwać prawo do kobiety. Wysokość moharu powinna była (wg Pwt 22,29) wynosić około 50 łutów srebra (725 gramów). Dla porównania: roczna płaca kapłana wynosiła (wg Sdz 17,10), z wyżywieniem i ubraniem, 10 łutów srebra (145 gramów), a za kawałek ziemi Machpela obok Hebronu Abraham zapłacił Efronowi 4,78 kg srebra. Zamiast pieniędzmi lub ziemiopłodami narzeczony mógł zapłacić także usługami, na przykład czynami walecznymi (1Sm 17,25!) lub jak Jakub starający się o Rachelę, służąc siedem lat u jej ojca, co stanowiło równowartość wyżej wymienionej sumy. Z czasem mohar stracił swoje znaczenie jako cena kupna i stał się prezentem ślubnym dla narzeczonej. W każdym razie Rachela i Lea miały za złe ojcu, że dochód z pracy Jakuba przywłaszczył sobie, a im nic nie dał (Rdz 31,14 n). Później okazało się, że Laban nie rozumiał jednak usług Jakuba jako mohar, gdyż uważał swoje córki i wnuczęta za swoją własność. Imię Lea znaczy prawdopodobnie „krowa", zaś Rachela - „owca maciorka". Przyjmuje się, że te imiona przechowują wspomnienie związane z historią kultury: plemiona wywodzące się od Lei były dłużej w Palestynie i już po pewnym czasie przeszły do hodowli bydła, gdy tymczasem te pochodzące od Racheli zajmowały się jeszcze hodowlą owiec. Podsunięcie Lei Jakubowi (zakaz poślubienia dwóch sióstr w Kpł 18,18n pochodzi przypuszczalnie z późniejszego czasu!) było potwornym czynem Labana. Można sobie wyobrazić śmiech całej rodziny, parobków i służących oraz ich złośliwe wypowiedzi rankiem po weselu! Trudno też uwierzyć, że Jakub nie zauważył zamiany aż do następnego dnia! Ale opowiadanie chce wyrazić o wiele więcej niż to, co widoczne - przebiegły, bardzo przebiegły Jakub znalazł wreszcie swojego mistrza w postaci Labana. Jednak nawet tym oszustwem kieruje przeznaczenie pochodzące od Boga: bez Lei nie byłoby żadnego Rubena, Lewi, Judy, a bez nich żadnego Mojżesza i Dawida. Patrząc z punktu widzenia Nowego Testamentu, musimy też powiedzieć - żadnego Jezusa z Nazaretu. Opowiadanie Już z daleka Jakub słyszy beczenie owiec, ale widzi zwierzęta dopiero wtedy, gdy dochodzi do zakrętu drogi. Stoją zwarte obok siebie na dużym placu. Plac jest twardy i zakurzony. Wcześniej może rosła tu trawa, ale ponieważ ciągle stały tu owce, darń obumarła. Pośrodku placu leży duży kamień. O cienistą stronę kamienia opierają się trzej pasterze i gapią się głupkowato. Gdy Jakub dochodzi do placu, widzi, że kamień leży nad otworem. Za kamieniem jest drewniana rynna wodopoju. Teraz Jakub wie, że jest tu zakopana w ziemi studnia i że pasterze przyszli tu, żeby napoić owce. — Hej! — woła Jakub. — Skąd jesteście? Trzej pasterze podnoszą głowy i ze zdziwieniem patrzą na Jakuba zaspanymi oczami. Jeden z nich - o okrągłej czerwonej głowie i podbródku - pokazuje palcem na miasto i mówi: — My jesteśmy z Charanu, a skądże by? A skąd ty przychodzisz? — Z Kanaanu — odpowiada Jakub. — Idę do mojego wujka Labana. Znacie go? — Labana? Zna go każdy w Charanie — mówią pasterze jednocześnie. — Czy dobrze mu się powodzi? — chce wiedzieć Jakub. — Czy dobrze mu się powodzi! Laban jest najbogatszym człowiekiem jak okiem sięgnąć. Ma najładniejsze owce i kozy oraz najwięcej sług i służących. Ma wielbłądy, bydło, srebro i złoto. Także dwie córki, z których młodsza - Rachela jest najładniejszą dziewczyną w całej okolicy. Z miejsca bym się z nią ożenił! — Ale ona na pewno nie wyszłaby za ciebie — mówi drugi pasterz i wszyscy trzej śmieją się. — Dlaczego nie odsuniecie kamienia, żeby dać pić waszym owcom? — chce wiedzieć Jakub. — Tego nam nie wolno — mówi pasterz z podbródkiem. — Musimy czekać do zachodu słońca, aż wszyscy pasterze z okolicy ze stadami przyjdą tutaj do wodopoju. Dopiero wtedy można odsunąć kamień. — Ale jest jeszcze daleko do wieczoru — odpowiada Jakub. — Słońce stoi jeszcze wysoko na niebie. Można by przecież dać wody owcom, a potem znów pójść na pastwisko! — Nie mieszaj się w nasze sprawy! — mówi pasterz z podbródkiem i jego oczy iskrzą się ze złości. — Od najdawniejszych czasów istnieje prawo mówiące o tym, że wolno odsunąć kamień dopiero, gdy są tu wszyscy. Jakub chce już odejść, wtedy jeden z pasterzy pokazuje w dal i woła: — Patrz! Tam idzie Rachela! Młoda dziewczyna pędzi stado owiec po równinie. Ma ciemnobrązowe loki, jej policzki są różowe, a zęby śnieżnobiałe. Gdy dochodzi do kamienia, ujmuje się rękami pod boki ze złością i patrzy na trzech pasterzy. — Znów nie odsunęliście kamienia, wy leniuchy! — woła. — Kiedy się złościsz, jesteś jeszcze ładniejsza niż zwykle! — mówi pasterz z podbródkiem i wszyscy trzej śmieją się. Oczy Racheli iskrzą się z gniewu. — Odsuńcie kamień! — rozkazuje. — Prawo zabrania tego, moja droga — mówi pasterz. — Można dopiero wtedy odsuwać kamień, gdy są tutaj wszyscy pasterze ze swoimi stadami. — Prawo! Prawo! — woła Rachela. — Nie prawo zabrania tego, ale wasze lenistwo! Chcecie tylko siedzieć w cieniu aż do wieczoru, zamiast paść owce. Gdybym była mężczyzną, odsunęłabym kamień spoza waszych pleców, byście wpadli do wody! — Gdybym była mężczyzną! — przekomarza się pasterz. — Ale nie jesteś mężczyzną. Jesteś tylko małą dziewczynką, nie masz w ogóle nic do powiedzenia! — Ja odsunę kamień! — Jakub rzuca na ziemię swoje zawiniątko. Rachela wpatruje się w cudzoziemca. — Kim ty jesteś? — pyta. Jakub nie odpowiada. Uśmiecha się do Racheli i podchodzi do kamienia. — Słuchajcie blagiera! — woła pasterz z podbródkiem. — My w trójkę z trudem poruszamy kamień z miejsca, a on chce to sam zrobić? Jakub opiera się o kamień. Jego głowa staje się czerwona z wysiłku, mięśnie napinają się. Rachela przestępuje z nogi na nogę z irytacji. Wtedy kamień porusza się. Trzej pasterze podskakują. Urągają. Zaciskają pięści. Jakuba to nic nie obchodzi. Kamień toczy się na bok. Koło studni leży skórzany worek. Jest przymocowany do długiej liny. Jakub rzuca worek do studni. Worek napełnia się wodą. Jakub wyciąga go jednym ruchem ręki i wlewa wodę do rynny wodopoju. Owce pchają się do rynny i piją. Rachela śmieje się. W jej policzkach robią się dwa dołeczki. — Ale ty jesteś mocny! — woła do Jakuba. — Kim ty jesteś? Wtedy Jakub podchodzi do Racheli i obejmuje ją. — Jestem Jakub! Syn Izaaka i Rebeki! Rebeka jest siostrą twojego ojca! Jakub całuje Rachelę prosto w usta. Policzki Racheli stają się bardziej czerwone. Odrywa się od Jakuba i odbiega. Jakub spędza owce i rusza w drogę do miasta. Po krótkim czasie wychodzi mu naprzeciw jakiś mężczyzna. Jest mały i silny. Jego oczy przebiegle patrzą na świat. Na głowie nosi białą chustkę przeciw słońcu. Mężczyzna spieszy do Jakuba i obejmuje go. — Witaj Jakubie! — mówi. — Jestem twoim wujem Labanem. Co sprowadza cię do nas? Prawdopodobnie nic złego! Popatrz, tam jest mój dom! Chodź i odpocznij u nas! Laban bierze Jakuba za rękę i prowadzi go ze sobą. Dom Labana stoi poza murami miasta. Jest podobny do domu, w którym przed wielu laty mieszkał już Eliezer. Dom zbudowany jest z nie wypalonych cegieł. Ma płaski dach i duży dziedziniec, z którego na dach prowadzą schody przy zewnętrznej ścianie. Wokół dziedzińca ciągnie się mur z kamienia. Na dziedzińcu stoi wielu ludzi: żona Labana, jego synowie i córki, a także kilku parobków i służących. Śmieją się, klaszczą w dłonie i ciekawie patrzą na Jakuba. Rachela już wszystko im opowiedziała. Jakub pozdrawia swoją ciotkę, swoich kuzynów i Leę - starszą z dwóch sióstr. Lea jest wyższa, grubsza i bardziej ociężała niż Rachela. Jej oczy nie błyszczą tak jasno, jak oczy jej siostry. — Chodź Jakubie! — mówi Laban. —Chcemy podziękować naszemu bóstwu domowemu, że miałeś taką dobrą podróż. Laban i Jakub idą do domu. Dom ma tylko jeden pojedynczy pokój z małym oknem. W niszy w murze stoi mała postać z drzewa przedstawiająca mężczyznę. — To jest nasze bóstwo domowe — informuje Laban. Wylewa trochę oliwy na figurę, po czym klęka na ziemi. Jakub robi to samo. Laban modli się: — Dziękuję ci boże mojego domu i mojej rodziny, że towarzyszyłeś Jakubowi w jego podróży i że nie stało się mu nic złego. Pobłogosław jego i nas wszystkich. Amen. — Chciałbym też jeszcze podziękować mojemu Bogu — mówi Jakub. — Gdzie go masz? — pyta Laban. — Nie ma żadnej Jego figury — odpowiada Jakub. — Ale On rozmawiał z moim dziadkiem i z moim ojcem. I On rozmawia także ze mną. — Więc my także chcemy podziękować twojemu Bogu — mówi Laban. Jakub modli się: — Dziękuję Ci Boże mojego dziadka Abrahama, że zdrowego doprowadziłeś mnie do wuja. Pobłogosław jego rodzinę i jego trzody. Amen. Laban i Jakub wstają i wychodzą znów na dziedziniec. — Na cześć naszego gościa urządzimy ucztę! — woła Laban. — Wy tam obaj słudzy. Zabijcie pięć owiec! A ty Rachelo możesz razem z Leą upiec chleb! Dziewczyny i słudzy wybiegają pozostali siadają w kręgu na dziedzińcu. Teraz Jakub musi opowiadać o swoim domu. Mówi o Izaaku, Rebece i o swoim bracie Ezawie; opowiada również historię o potrawie z soczewicy i o błogosławieństwie ojca. — Ty jesteś przebiegłym człowiekiem Jakubie — mówi Laban. — Jak długo chcesz u nas pozostać? — Kilka miesięcy. Może rok. Mogę ci pomagać przy pracy. Laban drapie się w czoło. — Jestem najbogatszym hodowcą owiec jak okiem sięgnąć — mówi. — Nikt nie ma tak wielkich trzód jak ja, ale mam o wiele za mało pasterzy dla moich owiec i kóz. Mógłbym dobrze wykorzystać młodego i silnego człowieka, jakim ty jesteś. — Do tego się nadaję — odpowiada Jakub. — W domu też pasłem owce. — Dobrze — mówi Laban. — Jutro wyjdziemy do trzód. Pokażę ci miejsca pastwisk. Wschodzi księżyc. Laban snuje opowieści o przeszłości: — Przed wielu laty nasza cała rodzina mieszkała tu w Charanie -mój pradziadek Terach ze swoimi trzema synami: Abrahamem, Nachorem i Haranem. Haran wcześnie umarł, a pewnego dnia Abraham przeniósł się w inne miejsce. Tylko mój dziadek Nachor pozostał tutaj, mieszkał wtedy tylko w jednym namiocie. Później mój ojciec Betuel wybudował to gospodarstwo, więc mamy solidny, mocny dom. Podczas gdy my mężczyźni spędzamy większość czasu na zewnątrz przy owcach, nasze kobiety sadzą tutaj warzywa i trochę zboża. Jest już późno w nocy, gdy Laban wstaje i mówi: — Koniec na dziś! Jutro musimy wcześnie wstać. Ty Jakubie, możesz spać dziś w nocy na płaskim dachu. Rachela spieszy do domu, po czym wraca ze skórą owcy. — Abyś nie zmarzł, Jakubie! — mówi zawstydzona. Jakub idzie na dach po wąskich schodach. Przykrywa się owczą skórą chociaż nie jest zimno. Zanim zasypia, myśli o Racheli. Następnego ranka wstaje wcześnie. Laban pokazuje mu miejsca pastwisk. Kilka z nich leży przed miastem Charan, inne są daleko. Już dzień później Jakub pasie owce i kozy Labana. Na noc pędzi owce do zagród, gdzie są zabezpieczone przed dzikimi zwierzętami i rabusiami. Teraz Jakub już nie widzi Racheli. Ale w dzień i w noc myśli o niej. Jakub jest już u Labana ponad miesiąc. Pewnego dnia Laban przejeżdża na swoim mule obok Jakuba. Przywozi mu chleb, oliwki, figi i rodzynki dla pasterzy. Liczy owce i kozy, po czym mówi: — Ty jesteś dobrym pasterzem, Jakubie. Żadne zwierzę nie zginęło. Nie chcę żebyś darmo pracował dla mnie. Powiedz mi, co mam ci dać jako zapłatę? Jakub zastanawia się. Wie dokładnie, czego chce, ale przecież nie może tego powiedzieć otwarcie! — Cieszę się, że mogę być u ciebie, Labanie — mówi po chwili. — Ty dajesz mi jedzenie, a poza tym nic więcej właściwie nie potrzebuję. — Ja jednak chcę ci coś dać! — Nie wiem czy...., czy... — twarz Jakuba mocno się czerwieni. — Czy co? — Czy mogę to dostać. — Co? Mówże wreszcie! — Tę... tę... Rachelę! —jąka się Jakub. — Już o tym pomyślałem! — woła Laban. — Już pierwszego wieczoru nie spuszczała z ciebie wzroku. I każdego dnia pyta w domu: „Jak się powodzi Jakubowi? Czy Jakub ma naprawdę dosyć jedzenia? Mam nadzieję, że Jakubowi podoba się u nas!". — Lubię Rachelę — mówi Jakub. — Daj mi ją za żonę, Labanie! Chcę pracować dla ciebie przez siedem lat, jeżeli tylko będę mógł ją poślubić. Laban mruży oczy. — Lepiej będzie, jeśli dam ją tobie za żonę niż jakiemuś obcemu — mówi. — Za siedem lat możesz ją poślubić! Jakub ściska Labana. Tańczy i podskakuje z radości. — Rachela będzie moją żoną! — woła. Siedem lat to długi czas, ale Jakubowi mijają one jak kilka dni, tak bardzo kocha Rachelę. W końcu nadchodzi upragniony dzień wesela. Laban przygotował wielką ucztę, zaprosił wielu pasterzy oraz przyjaciół z Charanu i z okolic miasta. Po jednej stronie dziedzińca siedzą mężczyźni, po drugiej kobiety. Kobiety mają twarze zasłonięte chustami, tylko im oczy wyglądają, ale Jakub poznaje Rachelę. Kiwa w jej kierunku. „Dzisiaj zostanie moją żoną" — myśli. Przez cały dzień mężczyźni jedzą i piją. Muzykanci przygrywają. Wieczorem zapalone zostaje ognisko. Laban przebiegle patrzy na Jakuba. Czasem wydaje się Jakubowi, jak gdyby Laban i jego synowie śmiali się za jego plecami. W końcu Laban mówi do Jakuba: — Teraz idź do domu! Dzisiejsza noc należy do ciebie i twojej żony. Zaraz przyprowadzę ci Rachelę. Jakub idzie do domu. W pokoju jest zupełnie ciemno. Jakub czeka. Otwierają się drzwi... — Tu jest twoja żona! — mówi Laban w ciemności. Jakub obejmuje Rachelę, a Laban wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Na dziedzińcu ludzie śpiewają i śmieją się aż do późnej nocy. Jakub budzi się wcześnie rano. Z góry, przez małe okno przy ścianie, padają promienie słońca. — Dzień dobry, Rachelo! — woła Jakub i całuje swoją żonę. Nagle ogarnia go strach. — Ty... jesteś... ty nie jesteś Rachelą! — woła przerażony. — Ty jesteś Lea! Lea śmieje się. — Ja jestem twoją żoną! — mówi. — Ale przecież, ja Rachelę... Naraz otwierają się drzwi i do pokoju wchodzi Laban, głośno się śmiejąc. — Przyprowadziłem ci Leę wczoraj w nocy — mówi. Jakub zrywa się. Jego twarz jest czerwona z gniewu. — Nie za Leę pracowałem — krzyczy — ale za Rachelę. Przez siedem lat! A teraz mnie oszukałeś! — Uspokój się Jakubie! — mówi Laban. — U nas jest zwyczaj, że najpierw wychodzi za mąż starsza siostra, a potem dopiero młodsza. — Nie chcę Lei! — woła Jakub. — Chcę Rachelę! — Możesz mieć za żonę i Rachelę. Już jutro możesz się z nią ożenić, ale wtedy musisz jeszcze raz paść owce przez siedem lat! — Ty oszuście! — mruczy Jakub. Ale ponieważ tak kocha Rachelę, zgadza się. Kilka dni później poślubia ją. I znowu siedem lat, które musi pracować za nią, mijają mu jak kilka dni. opr. mg/mg
  1. Кυчεсва ኚ
  2. Оቭа фо
  3. Նоφιцежу իቩипузαμ
    1. Αጪа λዜዐяշω ιдէ
    2. Кухуж и
  4. Ιψеկиζиֆ ሸեβ
    1. Оፗеդισዞф ኇеχосубա за
    2. Цуሕуτυ х
Jakuba apoštola Podrobnější informace naleznete v článku Kostel sv . Jakuba Kostel svatého Jakuba Většího (Staré Město) , 1883 . Dostupné online . – kapitola Farní chrám sv. Jakuba
Ks. Tomasz Jelonek BIBLIJNA HISTORIA ZBAWIENIA © Wydawnictwo WAM, Kraków 2004 ISBN 83-7318-283-7 NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Krzysztof Dyrek SJ, prowincjał. Kraków 26 stycznia 2004 r., 22/04. Wydanie piąte, poprawione, uzupełnione DZIEJE PATRIARCHÓW Prehistoria biblijna, zachowując charakter historyczny, zawierała jednak także fakty odtworzone na podstawie refleksji religijnej. Od dwunastego rozdziału Księgi Rodzaju mamy do czynienia z inną już formą relacji o spotkaniach Boga z człowiekiem. Bóg przemawia w konkretnych sytuacjach historycznych i do konkretnych ludzi tkwiących w historii1. Historyczność opowiadania Opowiadanie biblijne o patriarchach nawiązuje do wielu szczegółów i faktów historycznych. Na podstawie odkryć przede wszystkim archeologicznych możemy dokładnie odtworzyć epokę, w której dokonały się te fakty i stwierdzamy, że tło wydarzeń opisanych w Piśmie Świętym jest oddane niezwykle wiernie. Jeżeli uwzględnimy fakt, że ostateczne zredagowanie ksiąg biblijnych nastąpiło po wielu wiekach od czasu dokonania się opisywanych wydarzeń, ta wierność jest potwierdzeniem wiarygodności tradycji, która przekazywała informacje. Jest więc też potwierdzeniem historyczności postaci, o których jest mowa, a które jako jednostki nie zostały potwierdzone w przekazach pozabiblijnych. Fakt ten absolutnie nie świadczy przeciw ich historyczności. Pismo Święte także jest źródłem historycznym i z pewnością postać Abrahama jest silniej udokumentowana od wielu postaci starożytności, co do których nie wysuwa się wątpliwości. Forma literacka Dzieje patriarchów są więc historią w sensie o wiele ściślejszym niż prehistoria biblijna, nie są jednak kroniką. Poszukując określenia ich gatunku literackiego, widzimy pewne podobieństwo do sagi, można by powiedzieć saga rodu Abrahama. W tym jednak określeniu tkwi nieścisłość. Saga bowiem jest gatunkiem literackim występującym w innym środowisku kulturowym i gatunkiem czasowo późniejszym od opowiadań o patriarchach. Fakty z ich życia były opowiadane w rodzinie, a potem w narodzie, który z tej rodziny powstał. Przekazywano je wiernie, uwzględniając kontekst sytuacyjny. Były przekazywane nie tylko ze względu na pietyzm w stosunku do przodków, ale także dla ich wartości religijnych. Z patriarchami bowiem spotkał się Bóg. Opowiadania zatem sięgały nie tylko do korzeni narodu, ale także do podstaw jego religii. Dlatego też obok troski o wierność przekazu, wyrażającą się dokładnym przekazywaniem szczegółów, spotykamy tu interpretację religijną. Jej służą także elementy legendarne, których w rozważanych opowiadaniach nie brakuje. Istota i rola legendy Rozważanie dotyczące formy literackiej opowiadań o patriarchach prowadzi do wniosku, że nie są one kroniką. Opowiadania zawierają wiele szczegółów wiernie oddających historyczny wymiar zdarzeń, ale te same wydarzenia otrzymują interpretację religijną. To nas nie dziwi, wiemy bowiem, że Pismo Święte jest historią zbawienia. Może natomiast niepokoić stwierdzenie istnienia tu elementów legendarnych. Niepokoi ono człowieka, który często słyszy lansowane przez środowiska laickie rozumowanie, którego jedną przesłanką jest sprowadzenie legendy do gatunku mówienia niepoważnego, sprzecznego z logiką i prawdziwą nauką, a drugą przesłanką jest uznanie wszystkich wypowiedzi religijnych za legendarne. W ten sposób odmawia się religii jakichkolwiek wartości poznawczych i przekonuje, że jest ona myśleniem niegodnym człowieka oświeconego. Takie rozumowanie popełnia dwa zasadnicze błędy. Nie rozumie legendy jako gatunku literackiego, który nie jest jakimś wymysłem, bajką, ale ma sobie właściwe znaczenie i może służyć przekazywaniu prawdy. Po drugie nie wszystkie wypowiedzi religijne można zakwalifikować do gatunku legendy, chociaż między tymi wypowiedziami a legendą mogą być czasami liczne związki, co też obserwujemy w naszym zagadnieniu. Legenda odwołuje się do przeszłości, podnosi osoby do rangi bohaterów, podkreśla wagę wydarzeń. Elementy legendarne pojawiają się na podłożu historii i występują wtedy, gdy przekaz dotyczy ważniejszych postaci lub faktów, nie tylko religijnych. Legenda opiera się na faktach historycznych. Najpierw musi być fakt, który obrasta w legendę. Legenda więc nie jest zaprzeczeniem historii, ale na fakt historyczny wskazuje. Trzeba go u podstaw legendy odszukać. Elementy legendarne dotyczą także faktów, ale ponieważ mówią o nich symbolicznie, więc trzeba odpowiednio je interpretować. Legenda odgrywa analogiczną rolę jak w ikonografii na przykład aureola, która jest umownym sposobem zaznaczenia świętości. Święty, którego przedstawia obraz nie chodził ze świetlaną otoczką. Na obrazach o treści historycznej widzimy również postacie z aureolami, nie przekreślają one historyczności namalowanej sceny, a same także mówią o fakcie. Nie o faktycznym świetle dookoła głowy, ale faktycznej postawie przedstawianego człowieka, o faktycznej, realnej jego świętości, a również o historycznym fakcie jego beatyfikacji lub kanonizacji. Symbol nie przekreśla podstawowego faktu, a uzupełnia wymowę obrazu. Podobną rolę spełniała często w hagiografii, zwłaszcza średniowiecznej, wzmianka o cudownej woni unoszącej się nad grobem lub o kwiatach, które wyrastały nawet na kamieniu grobowym. Jest to literacki odpowiednik aureoli, który stwierdza, że dana osoba roztaczała woń świętości (odor sanctitatis) i w życiu duchowym rozkwitła cnotami. Mamy więc stwierdzenie faktu moralnej doskonałości, choć woń i kwiaty nie muszą być faktami historycznymi. Legenda jest więc pewną formą mówienia, które nie może być rozumiane dosłownie, ale odpowiednio odczytane, mówi o faktach. Tak też należy rozumieć legendę w Piśmie Świętym. Ponieważ każda ważniejsza postać obrasta w legendę, czasem nawet już za życia, a zwłaszcza po śmierci, jeżeli wielkość tej postaci jest nieprzemijająca, dlatego w opowiadaniach o patriarchach znajdują się elementy legendarne, służące uwypukleniu treści, mające lepiej ukazać kim był dany człowiek. Legenda uwypukla szczególnie pouczenia religijne. Powtórzmy jeszcze raz, że legenda współistnieje tu z przedziwnie wiernym przekazem szczegółów, odnoszących się do minionej epoki. Abraham Abram, syn Teracha, wędruje wraz z ojcem z Ur do Charanu. Po śmierci ojca Abram poznaje nakaz Boży i związaną z nim obietnicę: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i Ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi. (Rdz 12,1-3) Abram udał się w drogę. W ten sposób spotykamy się na kartach Pisma Świętego z jedną z największych postaci historii zbawienia. Abram, któremu Bóg zmienił później imię na Abraham, jest człowiekiem wiary i obietnicy. Poznawszy jedynego Boga i usłyszawszy Jego głos, Abraham udaje się w nieznaną drogę. Wierny Bogu — a wierzyć w sensie biblijnym to znaczy brać na serio słowa Boga, być posłusznym Jego przykazaniom i uważać za niezawodne Jego obietnice2 — Abraham uwierzył czyli zawierzył Bogu. Dlatego też Bóg składa mu obietnicę. Abraham uwierzył czyli poddał się Bożym nakazom. Abraham jest również człowiekiem przymierza. Bóg zawiera z Abrahamem przymierze. O samym przymierzu jako modelu religijnego stosunku między Bogiem a człowiekiem, będziemy mówić szerzej w rozdziale poświęconym przymierzu synajskiemu. W Księdze Rodzaju mamy dwa opisy zawarcia przymierza Boga z Abrahamem3. Pierwszy opis zwraca główną uwagę na obrzęd zawarcia przymierza: Potem zaś rzekł do niego: „Ja jestem Jahwe, którym cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać ten oto kraj na własność”. A na to Abram: „O Panie, o Jahwe, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam go na własność?” Wtedy Jahwe rzekł: „Wybierz dla Mnie trzyletnią jałowicę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a nadto synogarlicę i gołębicę”. Wybrawszy to wszystko, Abram poprzerąbywał je wzdłuż na połowy i przerąbane części ułożył jedną naprzeciw drugiej; ptaków nie porozcinał. Kiedy zaś do tego mięsa zaczęło zlatywać się ptactwo drapieżne, Abram je odpędził. A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność. I wtedy to Jahwe rzekł do Abrama: „Wiedz o tym dobrze, iż twoi potomkowie będą przebywać jako przybysze w kraju, który nie będzie ich krajem, i przez czterysta lat będą tam ciemiężeni jako niewolnicy; aż wreszcie ześlę zasłużona karę na ten naród, którego będą niewolnikami, po czym oni wyjdą z wielkim dobytkiem. Ale ty odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości zejdziesz do grobu. Twoi potomkowie powrócą tu dopiero w czwartym pokoleniu, gdy już dopełni się miara niegodziwości Amorytów”. A kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony, ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się między tymi połowami zwierząt. Wtedy to właśnie Jahwe zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: „Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat”. (Rdz 15,7-18) Opis drugi kładzie nacisk na zobowiązanie płynące z przymierza, którym jest obrzezanie wszystkich potomków płci męskiej: A gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Jahwe i rzekł do niego: „Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo”. Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił: „Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie. Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. I oddaję tobie i twym przyszłym potomkom kraj, w którym przebywasz, cały kraj Kanaan, jako własność na wieki, i będę ich Bogiem. Potem Bóg rzeki do Abrahama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną. Przymierze, które będziecie zachowywali między Mną i wami, czyli twoim przyszłym potomstwem, polega na tym: wszyscy wasi mężczyźni mają być obrzezani; będziecie obrzezywali ciało napletka na znak przymierza waszego ze Mną. Z pokolenia w pokolenie każde wasze dziecko płci męskiej, gdy będzie miało osiem dni, ma być obrzezane — sługa urodzony w waszym domu lub nabyty za pieniądze — każdy obcy, który nie jest potomkiem twoim — ma być obrzezany; obrzezany ma być sługa urodzony w domu twoim lub nabyty za pieniądze. Przymierze moje, przymierze obrzezania, będzie przymierzem na zawsze. Nieobrzezany, czyli mężczyzna, któremu nie obrzezano ciała jego napletka, taki człowiek niechaj będzie usunięty ze społeczności twojej; zerwał on bowiem przymierze ze Mną”. (Rdz 17,1-14) Abraham po przybyciu do Kanaanu otrzymuje polecenie, aby wybrał trzyletnią jałowicę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a nadto ptaki. Zwierzęta przerąbał i przerąbane części ułożył naprzeciw siebie. Nawiązuje to do obrzędu, związanego z zawieraniem przymierza. Przy tej okazji zabijano zwierzęta na ofiarę, a między przerąbanymi połowami zwierząt przechodzili kontrahenci. Obrzęd ten symbolizował rodzące się między nimi pokrewieństwo. Znalazłszy się w środku zwierząt byli jakby złączeni ich krwią. Równocześnie wypowiadano przekleństwa, które miały spaść na tego, kto odważyłby się złamać przymierze. Przejście więc pomiędzy połowami zwierząt rodziło zobowiązanie. W wypadku Abrahama między połowami zwierząt przechodzi dym i ogień niby gorejąca pochodnia. Są to symbole obecności Boga. Bóg zobowiązuje się wypełnić daną obietnicę, uczyni licznym potomstwo Abrahama i da mu na własność ten kraj. Czytamy, że Abram uwierzył i Jahwe poczytał mu to za zasługę (Rdz 15,6). Przymierze, obietnica i wiara charakteryzują tego człowieka. On zaś uwierzył, choć nie miał potomka, żona jego była niepłodna, a oboje byli w podeszłym wieku. Drugi opis zawarcia przymierza podkreśla raz jeszcze obietnicę licznego potomstwa. Abraham stanie się ojcem mnóstwa narodów. Jego spadkobiercą będzie syn obietnicy, którego Sara ma urodzić mimo niepłodności i podeszłego wieku. Narodziny Izaaka są próbą wiary Abrahama. Jego wiara i zaufanie do Boga zostają również wystawione na próbę, gdy Bóg poleca mu złożyć ofiarę z jedynego i tak oczekiwanego dziecka. Abraham nie waha się, jest posłuszny. Przepiękny opis drogi na górę Moria, gdzie ma być złożona ofiara i opis cudownego uratowania chłopca poucza o pełnej zawierzenia wierze Abrahama i wierności Boga, który raz jeszcze potwierdza swoje obietnice. Izaak Nie możemy przyglądnąć się tu całej historii Abrahama i rozważyć wszystkich pouczeń, jakich ona udziela. Nakreśliwszy więc najważniejsze cechy ojca wszystkich wierzących, przyglądniemy się jego synowi Izaakowi, którego postać w ramach dziejów patriarchów przedstawiona jest raczej drugoplanowo. Izaak jest dzieckiem obietnicy. Jego narodziny nie są sprawą naturalnej prokreacji, ale wyrazem wybrania ze strony Boga. Izaak staje się typem czyli zapowiedzią Jezusa ofiarowanego przez Ojca, posłusznego aż do śmierci i uratowanego od niej przez zmartwychwstanie. Żoną Izaaka została Rebeka, prawnuczka Teracha. Pełne liryzmu są sceny związane z zawarciem tego małżeństwa, z którego urodzili się dwaj bracia bliźniacy: Ezaw i Jakub. Ezaw stał się zręcznym myśliwym, żyjącym w polu, Jakub był człowiekiem spokojnym, mieszkającym w namiocie. Izaak miłował Ezawa. Rebeka zaś kochała Jakuba. Jakub Spadkobiercą Izaaka został Jakub. Ezaw najpierw zlekceważył przywilej pierworództwa, który należał mu się jako temu, który pierwszy wyszedł z łona matki. Swoje pierworództwo sprzedał Jakubowi za soczewicę. Następnie podstęp Jakuba, namówionego przez matkę, odebrał Ezawowi błogosławieństwo ojcowskie. Izaak bowiem na starość stracił wzrok. Chcąc udzielić Ezawowi błogosławieństwa połączonego z przekazaniem przewodnictwa nad całą rodziną, polecił przygotować mu potrawę z upolowanego zwierzęcia. Kiedy Ezaw udał się na polowanie, Rebeka przyrządziła potrawę z koźląt i ubrała Jakuba w skóry zwierzęce, aby był podobny w dotyku do obrośniętego Ezawa. Jakub udał się do ojca i, przedstawiając się za brata, wyłudził błogosławieństwo. Uciekając przed gniewem Ezawa, Jakub udał się do Charanu. W drodze miał widzenie drabiny sięgającej nieba oraz aniołów, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. Bóg zaś obiecał mu opiekę i ziemię dla jego potomków. W Charanie Jakub pojął za żony dwie córki Labana, brata swojej matki: Leę i Rachelę, za które musiał odpracować u ich ojca po siedem lat. Księga Rodzaju przedstawia przede wszystkim Jakuba jako ojca dwunastu pokoleń izraelskich. Ze swoich dwu żon i ich służebnic miał bowiem Jakub dwunastu synów4. Oto ich wykaz: Synami Lei byli: Ruben, Symeon, Lewi, Juda, Issachar i Zabulon. Synami służebnicy Lei: Gad i Aser. Synami służebnicy Racheli: Dan i Neftali. Ukochana przez Jakuba żona Rachela urodziła mu Józefa i Beniamina. W powrotnej drodze do Kanaanu Jakub całą noc walczył z Bogiem, który nadał mu imię Izrael, gdyż walczył z Bogiem i ludźmi i zwyciężył. Józef Spośród synów Jakuba najwięcej uwagi poświęca Księga Rodzaju Józefowi. Jego przepiękna i powszechnie znana historia pokazuje przede wszystkim, że Bóg opiekuje się sprawiedliwym i że potrafi posłużyć się różnymi okolicznościami, aby osiągnąć cel. Celem tym jest uratowanie rodziny Jakuba. Cierpiący Józef staje się jej wybawcą. Dzięki niemu cała rodzina osiedliła się w Egipcie, gdzie znalazła dobre warunki rozwoju. W Egipcie rodzina Jakuba rozrosła się w naród. Tam umiera Jakub, zapowiadając przed śmiercią przyszłość pokoleń pochodzących od poszczególnych jego synów. Na tym kończy się bardzo pobieżny przegląd dziejów patriarchów, jakie przedstawia nam Pismo Święte. Wiele epizodów tej historii zostało pominiętych, gdyż ich uwzględnienie przekroczyłoby ramy obecnego rozdziału. Mając jednak przynajmniej taki zarys całości, przejdziemy jeszcze do problemów związanych z tym okresem dziejów zbawienia i jego biblijnym opisem. Dzieje wybrania Historia patriarchów jest historią widzianą w świetle wiary. Przytacza ona konkretne sytuacje rodziny Abrahama, sytuacje odpowiadające ówczesnym stosunkom, nas często szokujące. Poprzez splot tych wydarzeń, w których dochodzi do głosu także ludzka przebiegłość, jak w przypadku Jakuba, ostatecznie realizuje się Boży plan wybrania. Dzieje te pod względem genealogicznym są historią wybierania i oddzielania synów obietnicy od synów ciała. Abraham miał syna Izmaela ze służebnicy Sary Hagar i sześciu synów z Ketury, ale jego spadkobiercą został Izaak, obiecany przez Boga i zrodzony w nadzwyczajnych warunkach. Nie pierworodny Ezaw, lecz Jakub zostaje spadkobiercą Izaaka. Jakub, błogosławiąc swoich synów, sławę i panowanie zapowiada nie swemu pierworodnemu Rubenowi, lecz Judzie, który będzie wybranym i prawowitym dziedzicem obietnicy. Bóg wybiera i zgodnie ze swymi planami realizuje daną obietnicę. Taki jest teologiczny sens opowiadania o patriarchach. Moralność patriarchów W ramach tej historii spotykamy sceny, które budzą sprzeciw ze strony moralnej. Razi nas wielożeństwo, kłamliwy wybieg Abrahama, gdy ten dla ratowania życia, oddaje Sarę, jako swoją siostrę, na dwór faraona, czy podobny wypadek w życiu Izaaka. Przede wszystkim na negatywną ocenę zasługuje podstęp Jakuba, trudno nam też się zgodzić z wyrzuceniem Izmaela przez Abrahama. Odpowiadając na rodzące się zarzuty, trzeba zauważyć, że Księga Rodzaju przedstawia historię konkretnej rodziny, którą należy rozpatrywać na tle środowiska. Moralność tych ludzi była w znacznej mierze określona przez obyczaje tamtych czasów. Patriarchowie nie zostali przedstawieni jako ideały moralne, ale jako ludzie z krwi i kości. Z jednej strony znamionuje ich dążenie do Boga i pod tym względem są przykładem, jak Abraham jest wzorem wszystkich wierzących. Z drugiej jednak strony są oni uwarunkowani sytuacją życiową i obyczajową. Bóg objawiał swoje prawo stopniowo. Przykazania otrzymał Mojżesz, prorocy nawoływali do oczyszczania serca i intencji, a dopiero Jezus w Kazaniu na górze ukazał horyzonty moralnej doskonałości. Nie możemy od patriarchów żądać wypełnienia ideału, jaki został przedstawiony o wiele później. Biblia nie usprawiedliwia złego postępowania patriarchów, ale je przedstawia, gdyż nie tworzy sztucznych opowiadań, tylko opisuje konkretne życie. Jej zasługą jest, że w tym konkretnym, a nawet czasem brutalnym życiu, odszukuje Boga, który mimo słabości i błędów ludzkich potrafi zrealizować swój zbawczy plan. Ludzka niegodność nie przeszkadza Bożej dobroci. Jest to ważne religijne pokrzepienie, jakie wypływa z lektury historii patriarchów. Typiczny charakter opowiadań o patriarchach Historia patriarchów organicznie łączy się z całością historii zbawienia, która odzwierciedla jedną jedyną myśl Bożą. Dlatego historia ta nie jest tylko wspomnieniem przeszłości, ale równocześnie zapowiada przyszłość. W historii zbawienia bowiem osoby i fakty często kryją w sobie zapowiedź przyszłości, stają się obrazami przyszłości. Te obrazy nazywamy typami rzeczywistości przyszłej. Wspominaliśmy już wyżej, że Izaak jest typem ofiarowanego przez Ojca i wybawionego od śmierci Chrystusa. Dzieje patriarchów zawierają także inne obrazy typiczne. Tajemnicza postać kapłana i króla Melchizedeka, który wychodzi naprzeciw Abrahama, powracającego z wojny i odbiera od niego dziesięcinę, jest typem Chrystusa kapłana i króla, który podobnie jak Melchizedek używa chleba i wina jako darów ofiarnych. Typem Chrystusa jest też wypróbowany cierpieniem i wybawiający swoją rodzinę Józef. Te przykłady wystarczą dla zrozumienia wagi omawianego etapu dziejów zbawienia, a równocześnie uczą nas, jak należy w pełniejszym świetle odczytywać biblijne relacje, odnoszące się do przeszłości. Nie są tylko zaspokojeniem ciekawości, lecz przede wszystkim stanowią stale aktualne, skierowane ku przyszłości pouczenie. Jeszcze kilka uwag na marginesie Dzieje patriarchów ukazują początki wielu narodów, z którymi Izrael współżył przeważnie pokojowo i z którymi musiał prowadzić walki. Dzieje wybrania i obietnicy otrzymują dzięki temu szeroką perspektywę. W opowiadaniach o patriarchach znajdujemy, podobnie jak to śledziliśmy już przy prehistorii biblijnej, ślady wydarzeń zanotowane w ludzkiej pamięci. Należy tu przytoczyć historię zburzenia miast Sodomy i Gomory. W Sodomie mieszkał bratanek Abrahama, Lot. Opowiadanie o kataklizmie niszczącym wspomniane miasta, zaczerpnięte zostało z ludzkich wspomnień. Co leżało u ich podstaw? Dopatrują się dziś niektórzy wybuchu jądrowego lub nawet odwiedzin kosmitów. Wydaje się, że są to zbyt daleko idące hipotezy. Nie wnikając w to zagadnienie, trzeba zauważyć, że w Piśmie Świętym wzmianka o kataklizmie została wykorzystana dla przedstawienia myśli zbawczej. Kataklizm jest karą za wielkie grzechy, jakie popełniano w tych miastach. Równocześnie wspaniała scena przetargu Abrahama z Bogiem o liczbę sprawiedliwych, która wystarczy dla uratowania miasta (Rdz 18,22-33), ukazuje Bożą sprawiedliwość i Boże miłosierdzie. Jest to także pouczenie, jak ważną rolę w odwróceniu kary Bożej sprawiedliwości spełniają nawet nieliczni ludzie sprawiedliwi. Jeśliby w Sodomie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych, miasto zostałoby uratowane. Jednak nawet tylu się nie znalazło. Opowiadanie o Sodomie i Gomorze jest mistrzowsko wykorzystaną treścią wspomnień przechowywanych w ludzkiej pamięci, historia patriarchów korzysta także z innych zapożyczeń. Przykładem może być zaszyfrowany język liczb, stosowany szeroko na Wschodzie, dla nas stanowiący jeszcze nie wyjaśnioną zagadkę. Takim szyfrem, który według ówczesnych pojęć miał jakieś, nam dziś nie znane znaczenie, są lata życia Abrahama, Izaaka i Jakuba. Nie należy ich brać ściśle, jak wiele innych danych liczbowych Pisma Świętego, są pewnym szyfrem. Poznajemy to po szczególnym układzie, który poniżej przedstawiamy za A. Läpple5. Abraham żył 175 lat = 7x5x5 Izaak żył 180 lat = 5x6x6 Jakub żył 147 lat = 3x7x7 Ten zestaw liczb nie może być przypadkowy. Czynniki 7, 5 i 3 stanowią ciąg zstępujący, a czynniki 5, 6 i 7 wstępujący. Charakterystyczne są również sumy liczb: 7+5+5, 5+6+6 oraz 3+7+7. Są one sobie równe i wynoszą 17. Problem mitu astralnego Występowanie tego rodzaju konstrukcji, zaczerpniętych z babilońskiego sposobu myślenia, dla niektórych było dowodem potwierdzającym tezę, że postacie patriarchów nie są postaciami historycznymi, ale mamy tu do czynienia z symbolami mitu astralnego. Potwierdzeniem miała być także liczba synów Jakuba, zgodna z liczbą znaków Zodiaku. Dziś nikt poważnie myślący nie będzie głosił takiej tezy, może pojawić się ona jedynie w agitacji, dla której każda niedorzeczność jest dobra, jeżeli może mącić czyjeś pojęcia religijne. Odpowiedzią na te niedorzeczne twierdzenia może być zastosowanie tej samej metody dopatrywania się wszędzie mitu astralnego do postaci Napoleona. Uczynił to po raz pierwszy D. Perez w roku 1827, a więc w trzy lata po śmierci cesarza. Pokazał, że można tego niedawno zmarłego, którego wielu jeszcze pamiętało, uznać jedynie za mit. Świadczy to przeciw metodzie, która doszukuje się wszędzie mitów. Teoria ta pokonana własną bronią nie może zaszkodzić historyczności patriarchów, ani historyczności Jezusa, bo i w tej kwestii usiłowano zastosować teorię mitów astralnych. A oto „dowód” twierdzenia, że Napoleon nigdy nie istniał, lecz jest mitem solarnym, czyli uhistoryzowanym opowiadaniem o Słońcu i jego wędrówce we wszechświecie. Przebieg dowodu został przedstawiony w oparciu o fundamentalną pracę ks. W. Kwiatkowskiego6 . Najpierw przypatrzymy się faktom. Według posiadanych dokumentów Napoleon Bonaparte urodził się na Korsyce z matki Letycji. Miał trzy siostry i czterech braci, z których trzech było królami, dwie żony, a z drugiej syna. Zniszczył rewolucję francuską. Miał szesnastu marszałków, w tym dwunastu w służbie czynnej. Zwyciężył na południu, pokonano go na północy. Przyszedł ze wschodu, zniknął w morzach zachodu. Panował dwanaście lat. Mityczna interpretacja tych faktów widzi w nich uhistoryzowane przedstawienie różnych cech i własności Słońca. Wskazuje na to już sama nazwa Napoleon, przypominająca greckie bóstwa. Napoleon jest zmienioną nazwą Apollon. Wystarczy odrzucić początkowe „n”, a „e” zamienić na „l”. Także, drugie określenie Bonaparte wskazuje, że chodzi o Słońce, gdyż w starożytności przez określenie bona pars rozumiano światłość. Napoleon miał się urodzić na Korsyce, na wyspie również urodził się Apollo — bóg słońca. Matką Napoleona była Letycja. Określenie to oznacza jutrzenkę, która poprzedza i niejako rodzi słońce. Matką Apollona była Lastona. Trzy siostry Napoleona, to trzy gracje, które przebywały na dworze swego brata Apollona. Czterej bracia, to cztery pory roku. Dwie żony Napoleona — to dwie mitologiczne żony Słońca: Ziemia i Księżyc. Syn Napoleona to mały Horus, syn Ozyrysa i Izydy, czyli Słońca i Ziemi. Mały Horus symbolizuje rodzące się płody ziemi, zapłodnionej przez Słońce. Dlatego też dzień 20 marca, będący dniem Horusa, uważany jest za dzień urodzin Napoleona. Rewolucja francuska, którą zniszczył Napoleon, ogłaszając siebie cesarzem, nie jest żadnym faktem historycznym, lecz symbolem mitycznego węża Pytona, którego pokonał Apollo. Słowo „rewolucja” pochodzi od łacińskiego czasownika revolvere, co oznacza „obracać się ponownie”, „zwijać się”. Chodzi więc o mitycznego, zwiniętego w kłąb węża Pytona. Dwunastu marszałków Napoleona — to dwanaście znaków Zodiaku. Klęska Napoleona w Rosji — to tylko legenda, usiłująca unaocznić fakt, że Słońce, które panuje w południowej stronie nieba, kiedy posunie się ku północy, po trzech miesiącach cofa się ku równikowi. Wzejście sławy Napoleona w Egipcie, czyli na Wschodzie i deportowanie go po dwunastu latach panowania na wyspę mórz zachodnich — wyspę św. Heleny to tylko obraz Słońca wschodzącego na Wschodzie i po dwunastu godzinach panowania ginącego w morzach na Zachodzie. Więcej dla zdyskredytowania metody już nie potrzeba! Przypisy: 1 Por. Tukidydes, Wojna peloponeska, z greckiego przełożył, przedmową i przypisami opatrzył K. Kumaniecki, Warszawa 2003, passim. 2 Por. J. Heriban, Príručný lexicón biblických vied, Rím 1992, 365. 3 Por. M. Peter, Prehistoria biblijna, dz. cyt., 67-73. 4 Por. S. Łach, Księga Rodzaju..., dz. cyt., 249-276. 5 Por. T. Łopaszko, Największy kataklizm w dziejach ludzkości, Lublin 1996; A. i E. Tollmannowie, A jednak był potop. Od mitu do historycznej prawdy, przełożyli E. i J. Kaźmierczakowie, Warszawa 1999; I. Wilson, Przed potopem. Nauka potwierdza prawdziwość biblijnego kataklizmu, przekład M. Wójtowicz, Warszawa 2002. 6 Por. Gilgamesz, dz. cyt., 77-82. opr. mg/mg
Jakub Jan Ryba, křtěný Jakub Šimon Jan Ryba ( 26. října 1765 Přeštice [2] – 8. dubna 1815 Voltuš) [3], byl český hudební skladatel a pedagog přelomu klasicismu a romantismu. Sbíral lidové písně a sepsal je do sborníků českých písní. Jeho nejslavnější, dodnes nejhranější a nejpopulárnější skladbou pro . 596 504 209 24 285 332 553 593

biblijny syn jakuba i lei